Li Po Li Po
97
BLOG

Strzyżenie owiec

Li Po Li Po PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Miałem ostatnio okazję popijać kawusię w obecności byłego ministra z opcji bezpowrotnie minionej. (Nie to, żebym obracał się w tych kręgach. Zwyczajnie w mroźny dzień zaszedłem do sieciowej restauracji na coś ciepłego, a pan minister napatoczył się jakiś czas potem i rozsiadł się nieopodal).

Cóż z tego? - zapyta zaraz niecierpliwy czytelnik. Ano, uważajcie, żal było patrzeć na tę scenę. Jakże to pan minister najlepszej Polski w dziejach zwykłą kawę pił? I nie dość, że zwykłą kawę, ale też bez nijakich przysmaków? A takoż - imaginujcie sobie - w sieciówce! Bez wianuszka usłużnych kelnerów wyczulonych na każdy gest dostojnego gościa i uważnie wsłuchanych w każde jego słowo…

A przecież ten były minister, odcięty ponoć od ośmiorniczek przez mocarną rękę piszącą złowrogie scenariusze cyrylicą, położył niebywałe zasługi. Ileż to trudnych spraw nienachalnie rozwiązał, ileż niejawnych reform przeprowadził, jak wiele cennych nauk wygłosił, a takoż ile pereł rzucił przed wieprze! Ot choćby, był kiedyś łaskaw uraczyć nas światłą uwagą, że Polacy bez państwa i jego elit łacno mogą zamienić się w zdziczałe plemię.

Do tej tezy chciałbym tutaj nawiązać, jako że epickich bez mała przykładów na jej potwierdzenie nie trzeba daleko szukać. Czyż dziejąca się na naszych oczach oczach katastrofa KOD-u nie jest właśnie takim przypadkiem?

Patrząc na wizerunkową degrengoladę i postępującą dezintegrację tego ruchu, aż chce się zakrzyknąć: "Ciszej nad tą fakturą!". Jedną, drugą, szóstą! A wyciągając naukę z tej "przykrej sprawy", wypada też przyjąć za polityczny pewnik i dogmat godny wpisania do preambuły konstytucji, że pieniądze, luksusy i apanaże zwyczajnie się demokratycznym elitom należą. I to bez gadania, czy tam szemrania, bez zazdrosnego judzenia, a tym bardziej bez wyciągania brudnymi łapskami jakichś wymiętolonych kwitów!

Bo to właśnie kasa jest najlepszą zaporą przed upadkiem demokracji. Bez pieniędzy podatników, względnie forsy wydębionej od jakichś darczyńców nie ma i nie będzie w dzikim tymkraju prodemokratycznych i proeuropejskich elit. A bez światłych elit trzymających krnąbrny motłoch w ryzach mocą swego autorytetu w tymkraju pozostanie tylko zdziczałe plemię, warcholstwo walące łomami od spodu w dno naszej arki i… powiedzmy, że kamieni kupa.

Dodajmy, że im większe będą pieniądze przeznaczone dla elit, tym lepiej - nie tylko dla nich samych, lecz również i dla tych, co się na elity składają. Tym wyższy bowiem będzie wskaźnik ich elitarności właśnie i górnolotnego oderwania od krępującej ruchy zgubnej formy narzucanej przez przaśny i prostacki tymkraj.

Elita musi wyglądać godnie, jadać dobrze, pachnieć pięknie, co jakiś czas odetchnąć pełną piersią na urlopie z dala od dzikiego tymkraju i zależnie od upodobania zabawić się z urodziwą podwładną albo młodym asystentem. To jej się po prostu należy za fatygę bycia elitą, a jednocześnie to również warunkuje samo jej bycie-w-świecie-motłochu.

Alternatywą jest rozbicie obozu obrony demokracji, pozbawienie go zdolności działania i osłaniania dorobku XXV-lecia Wolności!

Ci, którzy tego nie pojmują, w swej bezrozumnej trosce o rzekomą transparentność i uczciwość życia publicznego służą wrogom demokracji. Występując jako zwolennicy uczciwości w polityce, demaskują się jako sprytnie zakamuflowani wrogowie lub niedostatecznie politycznie wyrobieni krytykanci dorobku III RP. W swym zaślepieniu ryją jak wściekłe krety pod fundamentami demokratycznej Polski, opluwają jej prężny elitotwórczy dorobek i popadają w odmęty szaleństwa, stając się obiektywnymi sojusznikami dobrej zmiany.

Drodzy obrońcy demokracji, aby naprawdę znów było tak, jak było, te czarne owce powinniście ze swoich szeregów wyeliminować! Bez swych przywódców i ich wiernych pretorian robiących dla nich wysokie przelewy w zamian za to, że czuwają nad wami, staniecie się wobec wrogów demokracji jedynie bezradną, zagubioną tłuszczą. Bez swych pasterzy będziecie jak niewinne baranki prowadzone na rzeź. Po stokroć lepiej dać się ostrzyc!

Bądźcie zatem hojni i prowadźcie dalej przemysłowy tucz demokratycznych elit. Znajdujcie też w zwinnej umysłowej ekwilibrystyce głębokie ideowe uzasadnienie dla każdej kropli słodkiej śmietanki albo wytrawnego szampana skapującej z ust waszych pasterzy. A wtedy będziecie silni, nowocześni, europejscy i nie rozdziobią was kruki, kaczki.

Li Po
O mnie Li Po

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka